czwartek, 13 marca 2008

Po Pionku - by trzewik

6. Pionek za nami. Opinie o imprezie, ciepłe słowa i gratulacje płynące z każdej strony sprawiają, że bujamy w obłokach. Duma nas rozpiera. Uśmiechy nie schodzą z twarzy. Pionek to kupa pracy, to dwa dni nieustannego pomagania uczestnikom imprezy, a wcześniej to przecież kilka tygodni żmudnych przygotowań.

Ani przez ułamek sekundy nie mam wątpliwości. Warto harować przy Pionku.


Impreza znowu urosła. Pierwszy Pionek to 40 uczestników, drugi to 60, trzeci 80, czwarty 120!, i wreszcie piąty, grudniowy, ten gdzie mieliśmy załamanie frekwencji, na którym stawiło się 110 fanów gier.

Tym razem w Gliwicach stawiły się 162 osoby. I dwa niemowlaki.

Pierwsze trzy Pionki odbywały się w Młodziezowym Domu Kultury przy ulicy Rybnickiej. Impreza rozrosła się na tyle, iż musieliśmy uciekać stamtąd i przenieść się do nowego, większego budynku, do MDK przy ulicy Barlickiego. Kilka dni temu, podczas 6. Pionka ktoś spytał mnie, czy wiem, że tu, w tych salach niebawem też będzie problem.
Jeśli na kolejnego Pionka przyjedzie znowu więcej osób...

Tak, wiem o tym.

Jak zapamiętam tego Pionka? Co ciekawego dostrzega facet, który podczas tych dwóch dni nie gra, a jedynie łazi od stolika do stolika i przygląda się, czy wszystko hula jak należy?

6. Pionek to program, który się nie rozjechał. Pojawił się poślizg z turniejem NS HEX, wszystkie inne punkty programu odbyły się w terminie. Była to pięta Achillesowa Pionków. Udało się problem rozwiązać.

6. Pionek to moment, w którym kilku spośód przyjaciół imprezy związało się z nią w sposób szczególny. WC, który wykonał dla ludzi identyfikatory, dając do zrozumienia, że czuje się za Pionka współodpowiedzialny, że ma Pionka za swoją imprezę tak jak mam go ja i reszta Pomarańczowych Koszulek. Kapustka, który siedział na scenie i grał na pianinie, manifestując, że jest mu tu po prostu dobrze, że nie przybył na Pionka ganiać za kolejnymi nowościami, że nie przybył tu, by rozegrać kolejne partie... Kapustka przybył i był z nami. Grał na pianinie i chłonął atmosferę. Cudowna sprawa. Folko wykonał Crokinole, przywiózł i podarował go nam, by gra była już na zawsze częścią MDK i Pionka...

6. Pionek to także ta edycja, w której Uiek nie wygrał konkursu wiedzy i choć dla mnie nie było to szczególnie ważne - gdybym chciał, by nie wygrał konkursu wiedzy, wystarczyło bym wymyślił trudne pytania. Nie o to jednak chodzi w tej zabawie. Wygrane Uika były w ten konkurs niejako wpisane i budowały klimat. Tym razem jednak Uiek się potknął. Wywołało to szok. Jest to coś, co będzie z tej edycji zapamiętane.



6. Pionek to olbrzymie wsparcie sponsorów. Wszystko zaczęło się cztery edycje temu, gdy pani Ewa Falkowska z Granny zaproponowała wsparcie naszej imprezy, od tego czasu ilość firm, które nam pomagają rośnie. Chciałbym im wszystkim bardzo podziękować. Tym razem wsparli nas:
- Granna
- Egmont
- Hasbro
- Albi
- Cybergame.pl
- Rebel.pl
- sieć sklepów Graal i wydawnictwo Lacerta
- oraz Portal

6. Pionek to kolejny popis Pomarańczowych Koszulek. Późnym niedzielnym popołudniem usiadłem gdzieś w rogu z Piterkiem i rozmawialiśmy o Pionku, Piotr chwalił i wyrażał słowa uznania, tak dla konwentu jak i - oczywiście - dla Pomarańczowych Koszulek. Jego słowa będę długo pamiętał: "Skąd ty Ignacy bierzesz tych ludzi? Są niesamowici. Za tym facetem - wskazał Goora -poszedłbym na koniec świata." Biorę tych ludzi z naszego koła. Po prostu. Są wspaniali, niesamowici, to prawda. Tiju, Multi, Goor, Kornik, Bors, Jolka i Korzeń. Świetna paczka ludzi.


Myślę, że do Pionka na tych łamach będę jeszcze wracał. Pewnie będzie do niego wracał i Multidej. To dla nas ważne wydarzenie. Wkładamy w to wiele serca. I otrzymujemy od Was tyle samo serducha.

To uczciwa wymiana.

Brak komentarzy: